Koniec roku sprzyja podsumowaniom, rozliczeniom i rozmaitym refleksjom na tematy przemijania, sukcesów bądź porażek w realizowaniu planów z zeszłego roku. Nie jestem dobra w tworzeniu zestawień i statystyk, ale z wielką uwagą i zainteresowaniem czytam te na zaprzyjaźnionych blogach. Bardzo lubię dowiadywać się, co ktoś uznał za książkę roku (ja raczej nie byłabym w stanie dokonać takiego wyboru), ile książek przeczytał, jak generalnie je oceniał i wszystko to, co dana osoba normalnie zamieszcza na swoim blogu. W tym roku na Herbatnikach niczego takiego nie zamieszczę, ale w przyszłym roku – kto wie? Może nauczę się robić listy ulubionych rzeczy, podsumowania, zaprzyjaźnię się też ze statystyką.
Nowy Rok natomiast motywuje mnie nieodmiennie do postanowień i lubię je robić. Zawsze przyjemność sprawiało mi robienie list zadań, planów do zrealizowania i pomysłów (wyjątkiem jest lista rzeczy, które powinnam spakować jadąc w podróż. Kiedyś taką robiłam, ale znielubiłam tę czynność… Chyba powinnam powrócić do tego nawyku, bo mimo wszystko jest zwyczajnie praktyczny). Z realizacją jest różnie, ale jaka to za radość, kiedy można z listy wykreślić zrealizowany punkt! Wprawdzie w tym roku nie dałam rady (jeszcze) spisać moich planów, te blogowe wyklarowały się już jakiś czas temu. Oto kilka z nich:
-
Przede wszystkim więcej czytać. Mniej marnować czasu na bezmyślne spędzanie czasu przed komputerem, a więcej – na czytaniu.
-
Uważniej wybierać lektury. W tym roku trafiło mi się kilka książek, które przeczytałam namówiona przez kogoś, nie mając do nich przekonania. Biorąc pod uwagę ile książek czeka chociażby na półce, nie wspominając o niekończącej się liście tych do przeczytania z biblioteki lub zaopatrzenia się w nie w przyszłości, szkoda czasu na lektury, do których nie jestem nastawiona entuzjastycznie. Oczywiście, co jakiś czas mam ochotę sięgnąć po książkę, o której niewiele wiem i nierzadko zaskoczenie jest jak najbardziej na plus. Przede wszystkim chcę się jednak skupić na książkach, które od dawna chciałam przeczytać.
-
A skoro o tym mowa – chcę czytać więcej książek z moich własnych zbiorów. Patrzą na mnie z takim wyrzutem, że zaczyna być mi wstyd.
-
Inna ważna sprawa – w tym roku nie przeczytałam żadnej (!) książki po angielsku, nie licząc tych potrzebnych do pracy magisterskiej. Jestem na siebie zła i na pewno mam zamiar zmienić to w tym roku.
-
Chcę więcej czytać polskiej literatury, wyrabiać sobie zdanie o rodzimych pisarzach i pisarkach, choć raz znać jakąś pozycję nominowaną do Nagrody Nike, na przykład.
-
A wreszcie – bardziej przykładać się do prowadzenia tego bloga, pod wieloma względami.
Z innych ciekawostek, zarejestrowałam się na portalu Lubimyczytac.pl i spodobało mi się tam. Oczywiście, tego rodzaju strona nie zastąpi bloga, ale ma swoje plusy, jak choćby stworzenie własnej biblioteczki w Internecie. Wreszcie będę miała odpowiedź na stwierdzenia „Ee, ja to ci książek nie dam, bo nie wiem, jakie masz, jakie czytałaś…” ;) Zresztą, chyba zwyczajnie lubię takie miejsca (tak, jak nie cierpię nieszczęsnego Facebooka, choć mam tam konto i z kilku powodów nie będę go kasować, przynajmniej póki co). Niestety, głupi wordpress nie pozwala mi tu wkleić uroczej wklejki, jaką Lubimy Czytać dla mnie generuje…
Jeszcze raz – wszystkim moim Czytelnikom życzę jak najradośniejszego roku 2011. Dziękuję za wszystkie odwiedziny, komentarze i ciepłe słowa. Jest mi bardzo miło :)